Archiwum luty 2005


lut 11 2005 LAWSTORY
Komentarze: 15

Laura skoczyla. Bo znajome beeping transmisji i buczenie uszkodzenogo muflera wena, ktorym Piotr jedzil, oznajmily jej, ze jej bojfrend zaparkowal na bekjardzie. "Tam przynajmniej nie staluja bejbe" jej tlumaczyl. Preciez wie co mowi, ma wazny lajznes z njudzerzy. No! Lajznes wazny, chociaz sekura, permit niewazne, nie mowiac juz o grinkardzie !

Wychila sie przez barkierke porczu i wachala zapachy od sasiadow. Robili barbekiu. Wkurzona myslala, "jak nie pochowaja na noc jedzenie to znowu przyjda biwery, skansy, i rakuny". Zreszta, wali ja to, jej domowe pets jedze tylko co im hauskiperka Franciszka daje. Najchetniej czekoladowy syrial. Laura pomyslala o hauskiperce i zrobilo jej sie zal! Ale nie jest zle traktowana. Jak na hauskiperke i bejbisterke zarabia calkiem dobrze, i wszystko keszem tak ze nie musi placic taksow. Moze kolnoc do swojego kazyna jak wyklinuje plejs i pojechac sablejem do niego.

Piotr zaparkowal juz wena na drajwleju, choc te cholerne tubajfory i plajludy mu zaczepialy sie o wena. Poszedl do Laury, "Sory za spoznienie ale stalem w trafiku. Zawsze tak jest w czasie lonczu. I jeszcze do wafla tym ekzitem nie wpuszczali trokow. Robili tamok jakis konstraksztyn czy demoleszyn, stala trafikpolis, w ogule bylo pelno kapow!" Laura odpowiedziala swojemu menu, "nolproblem, choc zrobilam glonc dyner!" ... "Ol gosz!, zjadlam gdzies po drodze slasja ale siur, ofkorz, zawsze zamawialas dobrego chinczyka. Do dzis pamietam te damplingsy i szrimpy!" Laura na to nie za bardzo hepi, "Dzizes! Nie dokuczaj mi tym chinczykiem, sama zrobilam diner--no z mala pomoga majkrolejw i szejkera. Zjejdz toasta zrobiem dresing do salaty."

"Lauro! Niehce toasta! Tylko uwazaj ostatnio wjebalas caly dresing na karpet. I ten garlik i dzinszer smierdzial przez caly likend. A erkodyszyn mialas nastawiony na ful. I dwa feny. I sprejami przyskalas! Pamietasz, do reszty wynioslem ci to na gabec."

"Ach prestan gledzic! Obejrzemy sobie widjo i bedziemy mieli fan tajm. Wyrentowalam kilkanascie kaset na likend. A chcesz skocza onde roks? "Nie skrudrajwera, okej?" ..."Ol siet, skonczyl mi sie dzus, nie moge nawet sobie zrobic seks onde bicz!. Ale wiesz mamy beksy i hajneke, siur nawet cala bakse. Wezme sobie lajnkuler, a ty hajnekena..."

"Chodz pokazem ci moj bedrum, mam nowy dezjan!" ... "A ty ile masz tych bedrumow?" ... "Mam trzy kazdy z klozetem, i dajning rum i big liwing rum, i fajer plejs. A jak przyjdzie moj hesbend, mozez uciec fajerstepami!" Laura usmiechala sie zalotnie do Piotra. "A gdzie dzieci?!" ... "Ach no wiesz poszly na pary, dostana tam swoj ajskrim, ajsti i sode, a najstarszy w hajskul... nie w koledzu ! Ale on pojechal swoim dzipem do gerfrend" ... "Ale Lauro on sie dobrze uczy?"

"Olje! Ucze sie biznesu i na kompiutery chodzi. Ale nie lubi za bardzo szkoly tam same Spanisze i niggery. Ale mi tak stoimy i tokujemy ! Jest huimid sciagni snikersy i tshirta!"

DZWONEK DO DRZWI FRONTOWYCH !

"Fak!" Zbladla Laura....poleciala na dol, i szybkim krokiem zas ku gorze. "Ah! to tylko delywry. Przywiezli futona i dyszloszer." ... " Siet! O tej porze!" ... "Tu sie pracuje wokol zegara, ale mamy futona." No i stanelo sie to co mialo sie stanac.

Piotr i Laura czule objecie, juz po wszystkim marza w ramieniach scisle objeci. Wspominali swoja pierwsza milosc, bez hesbend'u Laury.  Tak nieczule ich milosc zostala rozerwana przez urzednikow w ofisie imigrejszym in de Warsaw. Ale now znowu sie znalezli razem. I to uczucie wybuchlo na nowo, jak niegdzyc w Polsce na studiach, jak razem studjowali. Polonistyke.

puszekzusa : :