kwi 01 2004

SZUKAM KUCHNIE??????????


Komentarze: 32

Normalnie centralnie, siedze sobie przy kompie, w bokserkach, staniczku, mysle qurcze, glodna jestem, szybciutko tup tup do kuchni, bo wiecie wstalam rano zeby do kogos GLONC zadzwonic :P i slysze grzmoty i wystraszly i co mysle, qurde jod zas tatowi sie nudzi. Dobra, wiec glodna jestem szybko gnam, pedza..... bo jestem na GG i wiecie jak to jest 11 osob powiedziec ze zaras wracam, kazdy albo mowi oki albo a po co na co, ALBO NAWET NIE CZYTA co piszesz tylko dalej gada i fochy strele ze sie niema.....Wchodze, widze mojego 89 letniego sasiada, siedzi sobie na takim samochodziku-kosciarce i kosi zawziecie te 3 m kwadratowe trawy. Heh patrz sie i ladnie macham nozka. CZEKAJ. CZEKAJ. To nie jest okno? O Qurcze Mol, tu sciany niema, acha no i sasiad mial free show..........ciesze sie ze nie opadl z zawalu serca.................no i wiesz, bo jestem Amerykanka a nie blondynka we krwi :> :> :>, zacznym kontakotwac ze niemam kuchni. Tak powiem jeszcze raz, nie mam qurde jod Kuchnie. Ehe. Patrze, mebli nie ma, sciany nie ma, i tylko sa belki takie czarne (niewiedzialam ze drzewo jest czarne).... (juz moj domus ma ze 100 lat :D) Ehe. No i tak, dalej w szoku, lekkim, naprawde sasiad nawet przestana tak zawziecie koscis ta cholerna trawe, chyba sie na mnie patrzyl :D, chyba tez byl w lekkim, szoku. No wiec nie mam kuchnie. Pytam sie, "Ojcze, co zes sie z nasza kuchnia stalo?." Odpowiada ojciec, "O zes, corko, badz ze madra, i popatrz na dol do piwnicy." Tak moj ojciec, przechodzi on trudny okres w zyciu,ma 40 lat i najwieciej co zrobil to rozwalil kuchnie, chyba ma stres,od wodki, odreagowal to, mlotem.To dziala chlopaki.........................<piwnica>..................................... Rzeczywscie, mikorafalowka na suszarce, nasz piec na srodku,myszka zawziecie podgrzy kabelek, lodowka przy kiblu (mamy lazienke w piwnicy zeby jak jest zima i ktos ma sraszke w domu to gonic do piwnicy ma i ma gonic golym po niej o 6 rano na przysznic), i po calej piwnicy mam sztuce i do wyboru do koloru rozne fajne rzeczy, np znalazlam pomidory W suszarce, hmm....dobre byly, a pod przed-wojenna kanape, moj ukoffany kubeczek bylo tam cos takiego, pytalam sie Adama mowi ze to kupka myszki, takie male "prezenty" co coraz czesciej goszcza w moim papu, no ale nie bede wnikac. A jem, ja gdzie? AHA! Tego jeszcze nie sie dowiedzialam, narazie nie jadam w domu. Ojciec powiedzial ze bedziemy mieli kuchnie w Wrzesniu, preciez to nie dlugo. A zamiast kuchni mamy belki w srodku domu, smierdzi jak kupa konia, i jest ciemno i gwarno, czyli bardzo romantycznie i zapraszam SERDECZNIE na bardzo glonc rendez-vous (tylko plec meska :D).....No to zycze wam milego tygodnia, wiele cieplych, czystych, kochanych, wonnych, kuchni, z pysznymi smakolyki..............<bic>.......................Dobrze, przyznam sie, z biciem, wczoraj zapalilam ognisko w kiblu i na plastykowiej cajtcie smazylam hot doga (chyba bo to byl hot dogo podobny cos w pralce znalazlam) a w suszarce na fulla podgrzewalam sobie zupke w puszcze tylko strasznie halasu robilo i mnie rozpraszalo a musialam uwazac zeby mi sie jakies gryzon nie pokradl sie i nasral na hot doga, a do picia mialam kranowke z lazienki, ale to byla ciepla woda, to tak jak ostudzona przegotowana woda, co nie????........Wiec, do zjedzanie, schrupania, uckiekam bo musze zalozycz kalosze plaszcz i znalesc latarke zeby isc do kuchni......i wezme jaki sprej na myszy, jakiegos mena bo sie boje (e no niema :D) i wezme ksziazke na egzorycyzmy.......:*

Nastepna notka o kims glonc naprawde :) I kaze czekac tej osobie bo jest taka fajna ze chce pomylec i cos glonc wysmyslic :)

puszekzusa : :
02 kwietnia 2004, 20:09
Już gdzieś to widziałam!!! Hehehe Puszku jesteś g l o n c ! Super glonc! No po prostu nie moge znaleźć odpowiednich słów! Buziaki dla Ciebie Aniu!!!!!Wielkaaaaaaaa Buziaaaaaaaaaaaaaaaa :* (słyszałaś jak mlasło...hehe ;))
02 kwietnia 2004, 10:09
Puszku czy to nie jest czasem Prima Aprilis:>>>> ????
02 kwietnia 2004, 08:48
Tak czy inaczej lepiej nie mieć kuchni, niż łazienki - nawet w piwnicy :)
01 kwietnia 2004, 22:37
No to widze ze masz kuchnie XXI wieku :D.... a ja tez chce miec takie widoki jak ten kolo co kosil trawe :D
skalar
01 kwietnia 2004, 19:12
Hehe,spox.Czekam na nowa notke i dzieki za regularne odwiedzanie mojego bloga...
01 kwietnia 2004, 15:48
no to super... sam bym chyba zawału dostał gdybym stracił pół mieszkania. mam nadzieję że jakoś przeżyjesz :]
01 kwietnia 2004, 14:43
2000-wymiana instalacji gazowej Cały dom skuty, a wiec gruntowny remont..2001-wymiana przewodów elektryki. Cały dom skuty, a wiec gruntowny remont. Rok 2002- wymiana rur. Cały dom skuty, a wiec gruntowny remont. 2003 wymiana okien i elewacje. Pokuje skute, a więc remont. 2004- wymiana kabli telefonicznych. Przeokrutny bałagan, tylko sprzątanie.
01 kwietnia 2004, 14:07
witaj. bardzo glonc nota, taka .... radosna, chociaz pewnie Ciebie srednio raduje fakt nie posiadania kuchni :) btw: czy ja juz kiedys tego nie czytalem? :P milego dnia. goraco pozdrawiam i wracam do lozka.
*linka*
01 kwietnia 2004, 13:41
Och, Puszku, dzięki wielkie - Twoja notka niesamowicie poprawiła mi humor - czytając to śmiałam się w głos :>. Ja bym chyba nie przeżyła bez kuchni :P. Gdybym tak musiała za każdym razem, kiedy zachciałoby mi się jeść, biegać po piwnicy i szukać nie tylko poszczególnych produktów, ale też przyborów kuchennych i jeszcze zastanawiać się, gdzie i w jaki sposób to sobie przygotować, to chyba umarłabym z głodu :). I tak jestem bardzo leniwa i często nie chce mi się niczego porządnie przygotować, a co dopiero w takich warunkach jak u Ciebie :). A co do tej lodówki przy kiblu, to chyba dobry sposób na zaoszczędzenie jedzenia ;). Jak ktoś będzie buszował w lodówce w poszukiwaniu jedzonka i dolecą do niego jakieś \"zapachy\" z ubikacji, to całkiem prawdopodobne, że odechce się mu jeść :D. Czego ja Ci mogę życzyć... Chyba tego, żebyś jakos przetrwała do września (raany, to aż 5 miesięcy!!). Aa... i żeby wszelkie gryzonie łaskawie przestały przyozdabiać Twoje jed
01 kwietnia 2004, 10:55
Najważniejsze, że są hot-dogi...
01 kwietnia 2004, 07:32
:-)))))))))))))))) Puszku!!! To sraszne nie mieć kuchni........ale powiem Ci, że jak ja się budzę rano i widzę ten syf, który po sobie zostawia mój wspóllokator to wolałabym kuchni nie posiedac wcale. Pozdrawiam cię serdecznie trzymaj się ciepło!!!!
Sylvia
01 kwietnia 2004, 05:56
Jestem pierwszy raz pierwsza, to jest naprawde cool! Dostalam dzis \"permit\" i do szkoly numer 3 teraz czekam na numer 4 az mi odpowie, ale tak fajnie ze mnie przyjeli...czy ta notka bedzie o mnie? hmmm...nie wiem co jeszcze tutaj z comentowac, rozmawiamy coraz bardziej i tutaj nie ma co pisac...no to dobra noc...i powiedz o kim bedziesz pisala...bo moze musze zrobic proofreading :)

Dodaj komentarz